Kolejną grą podróżna z serii The Purple Cow, która mi się spodobała jest Wyspa Skarbów.
Zasady są tak proste, że nawet 3 letnie dziecko sobie poradzi. Grałam z Zuzią, Piotrkiem i Tobiaszem na sali gimnastycznej podczas zawodów. Zawody ciągneły się długo, dzieci się nudziły, Zuzia jęczała, więc postanowiłam wyciągnąś gry i czymś je zająć.
Gra Wyspa Skarbów polega na rzucaniu kostką i poruszaniu się po torze pionkami przedstawającymi wizerunki piratów. Gdy Twój pionek trafi na czaszkę, cofasz się o określoną ilość pól; gdy trafisz na szablę, przeskakujesz do przodu. Celem gry jest dojście do skrzyni ze skarbem. Utrudnieniem jest zasada, że musisz wyrzucić taką ilość oczek, jaka jest potrzebna do zakończenia gry. Jeżeli wyrzucisz więcej musisz się cofnąć.
Byłam zaskoczona, bo graliśmy kilka razy pod rząd i za każdym razem czyjeś niepowodzenie wywoływało salwy śmiechu. Tobiasz miał najmniej szczęścia – cały czas trafiał na czaszki i musiał się cofać; natomiast Zuzia (4 lata) była zachwycona, bo okazało się że jest "równoprawnym" graczemi daje sobie radę tak samo jak ja, lub 10-letni chłopcy.
Gra jest genialna w swej prostocie, zajmie na jakiś czas nudzące się dziecko. Jednak nie pogramy w nią w samochodzie – musi mieć twarde podłoże, bo cała wewnętrzna strona jest planszą. Klips, który jest do niej dołączony i ma służyć do tego, aby spiąć dwie połówki pudełka niestety nie spełnia swojej funkcji, jednak nam to nie przeszkadzało, bo graliśmy na podłodze. W odróżnieniu do poprzednio recenzowanych gier, w Wyspę Skarbów nie pogracie podczas podróży samochodem, ponieważ mimo magnetycznych elementów, trzeba mieć podłoże pod planszę, no i należy pilnować mikroskopijnej kosteczki.
Dla fanów motoryzacji mam grę o takiej samej mechanice i zasadach - Wyścigi Samochodowe.
